Sielski Box mignął mi na fejsie, ale nie brałam go nigdy pod uwagę, bo nie lubię pudeł z jedzeniem. Gdy mignął mi raz jeszcze hasłem EKO KOSMETYKI - zamówiłam bez mrugnięcia okiem.
Może powinnam jednak była pomrugać trochę, bo najpierw przez pomyłkę zamówiłam właśnie ten z jedzeniem. No trudno. Spożyję ze smakiem,
Przesyłka była doskonale zabezpieczona, wypełniona eleganckimi, ekologicznymi ścinkami, które zaśmieciły cała kuchnię. Muszę trochę ponarzekać, bo do zawartości nie mam (prawie) żadnych zastrzeżeń.
Oto zawartość Sielskiego Boxa :
Jak widać, wszystkie kosmetyki są pełnowymiarowe.
Najbardziej ucieszyłam się z kremu Clochee (100% naturalnych składników), bo widzę wszędzie tę markę, a nie miałam jeszcze okazji niczego wypróbować. Krem jest umieszczony w eleganckim szklanym opakowaniu z pompką (byle tylko nie wyśliznął mi się z ręki i nie upadła na płytki w łazience!). Wchłania się błyskawicznie i zobaczymy wkrótce czy nawilży mnie i ujędrni. Równie błyskawicznie trzeba go zużyć, bo jego data przydatności to październik 2015. To jest jedyny zgrzyt tego pudełka. Ale w sumie nie wiem dlaczego mnie to zdenerwowało, bo i tak mam zamiar używać go od dzisiaj. W tej chwili mam tylko dwa kremy do twarzy - Clinique na dzień i Iope na noc, drugi krem na dzień zmieści się bez problemu.
Przez długą chwilę zastanawiałam się czy otwierać balsam do rąk Pat&Rub, bo kremy do rąk mam poupychane w każdym kącie mieszkania, w każdej szufladzie i przy każdym fotelu. Ciekawość zwyciężyła.
Dziewczyny! I chłopaki - jeśli tu zaglądacie! To jest najpiękniej pachnący krem do rąk, jaki kiedykolwiek chodził po świecie. Najpierw pachnie kokosem, a potem przebija się mocna, cytrynowa nuta. Muszę głupio wyglądać, gdy tak siedzę i wącham dłonie... Poza tym to kolejne opakowanie z pompką i na dodatek ogromne - 100 ml.
W składzie ma olej kokosowy, masło awokado, olejek z trawy cytrynowej, ekstrakt z cytryny, masło z oliwek, kwas hialuronowy, naturalną witaminę E oraz "inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające". Wszystkie te składniki to surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym.
Są dwa kosmetyki Sylveco - kremowy żel do ciała i rokitnikowa pomadka ochronna. Zostaną zużyte, skoro są. Jakoś nie pałam miłością do Sylveco, ale u mnie się nic nie marnuje. Żel oddam synowi, niech się dziecko umyje porządnie, a pomadkę wrzucę do którejś z torebek. Pomadka dziwnie pachnie, niby cynamonem, ale cynamon pachnie inaczej. Może tak właśnie pachnie rokitnik, ale nie jest to mój ulubiony zapach.
Jest jeszcze ręcznie robione mydło Enklare, z którego ucieszy się teściowa. Zapach nie przebija się przez foliowe opakowanie, ale z lektury składników wnioskuję, że będzie pachniało kokosem
Załączono też mnóstwo próbek i broszurek z Sylveco.
Pudło kosztowało 89 zł i jeśli Sielski Box wypuści jeszcze kosmetyczną edycję, na pewno złożę zamówienie.
Niedawno dostałam też kosmetyki z "Naturalnie z pudełka" -większość zupełnie mi nie znanych, ale także ekologicznych. Część z nich testuję teraz na sobie i niedługo o nich napiszę, ale mogę już powiedzieć, że po pierwszym zachwycie nad zawartością, taką eko bardzo, wow, mój entuzjazm opada.
Fajna zawartosc. Jestem ciekawa jak sprawdzi sie krem Clochee. Kusza mnie te kosmetyki od jakiegos czasu.... nie mialam jeszcze mozliwosci zadnego przetestowac. Ty to jestes udana z tymi kremami do rak :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że ten krem się powtórzy w sierpniowym NzP. No chyba, że wrzucą jakiś peeling. A dlaczego opada Twój entuzjazm?
UsuńMam nadzieję, że krem się nie powtórzy, bo zamówiłam sierpniowy NzP!
UsuńW kosmetykach naturalnych drażnią mnie głównie ich dziwne zapachy. Nie używałam wcześniej takich całkiem ekologicznych produktów, może muszę się przyzwyczaić. Poużywam jeszcze trochę i napiszę więcej.
Ni zapachy są jakie są :D Mi to zupełnie nie przeszkadza a w Sylveco wręcz lubię. niektóre pachną pięknie, np. to Zielone laboratorium, czy te Pat&Rub. Co do kremu, nie testowałam, ale chyba nic nie przebije mi lekkich kremów Sylveco, jestem w nich zakochana i to we wszystkich!
UsuńNajlepszy box jaki widziałam. Gratulacje. Opłaciło się bardzo. Sam krem Clochee to 110 zł (teraz jest w promocji za 76 zł).
OdpowiedzUsuńDopiero teraz się przyjrzałam i box rzeczywiście jest niezły. Ja dziś otworzyłam krótko ważny krem z NzP. Zapach jest dla mnie ok - taki naturalny właśnie, ale czy mi podpasuje, zobaczymy. Najwyżej zużyję na swój, niemały niestety dekolt.
OdpowiedzUsuń