30.11.2016

LIFERIA - BEAUTY BOX LISTOPAD 2016

Liferia to najnowszy box z kosmetykami na polskim rynku. Zamówiłam go więc i jednocześnie powracam z wpisami po rocznej przerwie. Tadam!


Przyszło.
Od razu rzuciło mi się w oczy, że to jest bardzo małe pudełko. Solidne, estetyczne,  ale malutkie. W środku zmieściło się  jednak pięć pełnowymiarowych kosmetyków. Plus.
Z czego dwa miały zgniecione opakowania. Minus.
W sumie nie powinno to w niczym przeszkadzać, bo opakowania i tak idą do  kosza (ups, do recyklingu oczywiście), ale ja po prostu wiedziałam, że tak będzie.

Z pudełka wyciągnęłam:

1. NAOBAY natural & organic HydraPlus Cleansing Milk

Delikatne mleczko do suchej skóry z wyciągiem z aloesu, jabłka, malwy i olejem ze słodkich migdałów. Wszystkie te składniki pochodzą z upraw organicznych, a więc mleczko bardzo eko.

Produkty Naobay pojawiały się kilkakrotnie w innych boxach. Są przyjemne w użyciu i nie robią mi krzywdy. Nie używam mleczka do oczyszczania twarzy, ale teściowa się ucieszy. Albo każe mi się leczyć na głowę, bo gdy ostatnio poprosiła mnie o jakieś mleczko (jestem rodzinnym źródłem wszelkiego kosmetycznego dobra), podarowałam jej mleczko l'Occitane. A po kilku dniach mleczko Organics, bo zamawiając je w sieci zapomniałam, że to zrobiłam. Ale Naobay się nie liczy jako zakup kompulsywny, bo nie wiedziałam, że będzie w boksie. Chociaż teraz dla pewności sprawdziłam czy zamówiłam pojedyncze pudełko Liferii czy subskrypcję. Byłam pewna, że pojedyncze. A jednak nie - wykupiłam trzymiesięczną subskrypcję.

2. UNANI dermo defense face mask - product hiszpański, zupełnie mi nieznany.

Maseczka polecana jest do skóry wrażliwej czyli dla mojej. Ma odżywiać, nawilżać i oczyszczać. W opakowaniu z bardzo wygodną pompką znajduje się 125 ml przezroczystego, gęstego płynu, może raczej żelu. Z łatwością można go nanieść na twarz, nie spływa i bardzo przyjemnie pachnie. Myślę, że się polubimy (w tej chwili pielęgnuje mi lewą dłoń).

3. FLOSLEK Żel ze świetlikiem lekarskim i herbatą - do powiek i pod oczy

Klasyk. Wiem, bo ciocia używa od lat. W żelu jest świetlik lekarski, ekstrakt z zielonej herbaty i pantenol.

4. VG Professional Make Up Foundation Studio Fix 

Hiszpański puder mineralny. Na jego temat się nie wypowiem, bo... nie udało mi się zajrzeć do środka. Zewnętrzne kartonowe opakowanie pudru wygląda, jakby było kilkukrotnie otwierane i zamykane. Puderniczkę bardzo trudno jest otworzyć (Liferio! Masz na sumieniu mój paznokieć!). Jest przycisk, który teoretycznie powinien zwolnić zatrzask - nic z tego. Opakowanie jest ewidentnie uszkodzone.

5. Mr. Scrubber Coffee Beans Scrub Sexy Chocolate ((na zdjęciu załapało się tylko trochę, leży na dnie)

Ukraiński peeling, który można sobie rano zaparzyć do śniadania, bo zawiera ziarna robusty i arabiki. Nie jestem fanką tego typu peelingów. Lubię, gdy mi się wszystko pod prysznicem rozpuszcza.

Gdyby nie problem z opakowaniami, uznałabym Liferię za bardzo dobre pudełko. Jest 5 produktów, wszystkie pełnowymiarowe, nowe marki - właśnie tego oczekuję od pudełek z kosmetykami.

Odniosłam jednak wrażenie, że wszystkie produkty pochodzą z jakiegoś outletu.
Mleczko Naobay nie ma drewanianej nakrętki. Maseczce Unani brakuje plastikowej zatyczki Opakowania żelu Floslek i pudru są wymięte. Gdy w końcu udało mi się otworzyć puderniczkę, na lusterku zobaczyłam resztki jakiejś naklejki. Stwierdziłam, że puder i tak jest dla mnie za ciemny i zamknęłam pudełko - chyba na wieki, bo drugi raz nie udało mi się go już otworzyć.

2 komentarze:

  1. No! Nareszcie wróciłaś do pisania! Pudełko bardzo przyjemne, aż jestem zdziwiona. Trochę żałuję, że go nie ma bo bardzo spodobał mi się opis mleczka Naobay :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i peeling! Uwielbiam tego typu peelingi, chyba jako jedyne mnie nie uczulają ;)

      Usuń