7.03.2015

SU:M37 FLAWLESS REGENERATING EYE CREAM CZYLI ZNIKAJĄCA ZMARSZCZKA

Zaczęłam pisać tę notkę 21 listopada 2014 roku. Krem już dawno się skończył, ale pamięć po nim pozostała.  I są to przyjemne wspomnienia...

Skóra wokół moich oczu zdecydowanie potrzebuje regeneracji. Stało się to nagle - jakieś zmarszczki, jakieś kurze łapki. Przysięgam, że wcześniej ich tam nie było. A może ich po prostu nie dostrzegałam bez okularów?

Krem pod oczy to dla mnie loteria - uczuli albo  nie uczuli. W związku z tym od lat mam kilka pewniaków: Genifique Lancome oraz  All About Eyes i Laser Focus Clinique.
Gdybyście mnie zobaczyli kilka lat temu po użyciu La Prairie, ha! Spuchło mi tylko prawe oko, a właściwie cała prawa połowa twarzy. Dziwnie się na mnie ludzie patrzyli, ale jeszcze dziwniej  - i jakby wrogo i podejrzliwie - spoglądali na mojego męża.

Mój zakupoholizm zmusił mnie do nabycia tego błyszczącego cuda:




Ryzyko to moje drugie imię. Jednak SU:M37 potraktował mnie łagodnie. Nic mi się nie stało. Hura.

Po raz pierwszy użyłam kremu rano. Ma bardzo gęstą i tłustą konsystencję, prawie, jak maść. Rozprowadzając go wokół oczu martwiłam się, że będę go musiała natychmiast zmyć, bo będzie wchłaniał się przez godzinę i spóźnię się do pracy. A tu niespodzianka! Wsiąkł w skórę, jak w gąbkę i momentalnie ją napiął i wygładził. Pomyślałam, że to złudzenie optyczne, albo światło tak pada.
Przyszła mi też do głowy genialna myśl, żeby potraktować kremem pionową bruzdę na czole. Zmarszczka to zmarszczka, niech więc SU:M37 pokaże na co go stać.

I tutaj kolejna niespodzianka. Tuż po nałożeniu kremu zmarszczka... zniknęła. No ok, na moment tylko, pojawiła się ponownie, ale jakby taka mniej zdecydowana. I tak smarowałam tę zmarszczkę codziennie, codziennie znikała, przenosząc mnie na kilka sekund w czasie, gdy o zmarszczkach nie myślało  się jeszcze,  a w lustrze witało mnie gładkie czoło.

Ale - jak głosi napis na pudełku- jest to krem przeznaczony na skórę wokół oczu i głównie tam był wklepywany.



Używałam go codziennie prawie przez dwa miesiące. Czasem rano i wieczorem, czasem tylko rano, albo tylko wieczorem. Jednocześnie - z różną częstotliwością - stosowałam serum Lancome Genifique Yeux Light-Pearl i krem Iope Essential Tone And Wrinle Eye Cream, który pięknie nawilżał. Być może to połączenie sprawiło, że przez jakiś czas byłam bardzo zadowolona ze swojej skóry wokół oczu. Nie było jakiegoś spektakularnego efektu, kurze łapki nie zniknęły w magiczny sposób, ale było inaczej. Lepiej.

Mam taką odkrywczą teorię, którą dzieliłam się już w komentarzach na innych blogach, że żaden krem nie przyniesie nam spektakularynch efektów, ze względu na to, że regularnie, od wielu lat używamy kremów, tym samym dostarczając  naszej skórze składników odżywczych i nawilżających. Coś w tym musi być, czyż nie?






23 komentarze:

  1. Ja na razie na Suma zbieram kasę:)

    A ktory dokładnie La Praire?Kolezanka opisywała kiedys LP,ktory narobił jej krzywdy ale tez był nie do konca dobrze wybrany do jej potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam już, bo to było dobrych 10 lat temu. Być może faktycznie był dla mnie "za mocny". Skutecznie jednak zniechęcił mnie do próbowania innych kosmetyków z La Prairie.

      Usuń
  2. Oj to trzeba uzbierać na Suma. Najpierw próbki obowiązkowo. Byle nie były to próbki-podróbki;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam w ciemno - sama się sobie dziwię, bo nigdy tak nie ryzykuję. Ale widocznie jesteśmy z Sumem sobie pisani.

      Usuń
  3. Dobry i działający krem pod oczy, to SKARB :)
    Przy regularnym stosowaniu i dbaniu o tę okolicę faktycznie nie zobaczymy efektu WOW, lecz wystarczy jeden słaby wybór/podrażnienie/stres itd. by od razu zobaczyć magię.

    Muszę rozejrzeć się za próbkami. Gdzie kupowałaś tak przy okazji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hexie, sum37 i sulwhasoo to najczesciej podrabiane koreanskie probki.
      Dobre zrodlo to Tester Korea. Choc ostatnio czytalam, ze wiele dxiewczyn skarzylo sie, ze ich probki byly stare ( dwa lata), co w przypadku sfermentowanych kosmetykow, takich jak sum37, ma wplyw na ich jakosc i dzialanie.
      Wiec mozliwe ze to wlasnie z tego powodu tez czasem, jak w przypadku Pink Ninja ponizej, nie ma rezultatow po uzyciu.

      Usuń
    2. Hexxana, swój krem kupiłam u Alice na W2Beauty i jeśli będę go znowu zamawiać, a na pewno będę, to tylko tam.
      Wydaje mi się się, że po zmianie kremu na inny (Estee Lauder Revitalizing Supreme teraz) nie jest tak dobrze, jak było, a to tylko dwa miesiące z innym kremem.
      No więc albo to ja się błyskawicznie posuwam, albo krem nie taki...

      Usuń
    3. Coś czuję, że kupię ten krem. Co prawda muszę wykończyć to, co stoi obecnie na półce lecz utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę. Chcę spróbować :) Pewnie celny mnie skasuje, ale trudno ;)

      Usuń
  4. ja właśnie kończę próbki i jest ok, ale żadnych cudów u mnie nie zdziałał. Ale dobrze, że Tobie przypadł do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że jeden cudowny krem, nie może być cudowny dla wszystkich. Ale jakie nudne byłoby wtedy życie - blogowe, kosmetyczne i zakupowe.

      Usuń
  5. Wpis bardzo na czasie, bo wczoraj wieczorem z podkulonym ogonem wrocilam do suma wlasnie.
    I co widze dzis rano? Moje oczy odzyly!!! Ten krem trafil mi sie jak slepej kurze i bardzo mi sluzy.
    W miedzyczasie uzywalam tego Iope o ktorym piszesz, zrobil nic. Oslawionego Lirikos z botoxinem, zrobil nic. Polecanego przez Agath Ohui, zrobil nic. Dr Wu, ktory byl swietny, ale niemozliwy do zdobycia poza Tajwanem, a ja jeszcze na glowe nie upadlam, zeby kupowac najczesciej podrabiany tajwanski krem na ebaju.
    Wiec wrocilam do suma. I chyba ze soba zostaniemy.
    Pink, to krem dla przesuszonej skory. Jesli twoja taka nie jest, to cudow nie bedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się jeszcze nad balsamem pod oczy La Mer (miałam kiedyś, ale wtedy jeszcze moja skóra pod oczami nie wołała tak rozpaczliwie o ratunek, więc trudno mi powiedzieć czy zadziałał adekwatnie do swojej ceny. Muszę poczekać na jakieś mega promocyjne kupony do Douglasa, bo La Mer jest droższy od Suma).
      Zamówiłam miniaturkę Lirikos na Allegro, mam nadzieję, że nie będzie podróbą i może coś mi zrobi dobrego.
      Iope zamówię sobie na zapas, bo jest przyjemny w użyciu, nie robi mi krzywdy i naprawdę nawilża (przynajmniej mnie).
      Myślę jednak, że poeksperymentuję jeszcze trochę i tak, jak Ty, podkulę ogon i przeproszę się z Sumem.

      Usuń
  6. Na razie stosuję bardzo lekki krem pod oczy, ale już widzę, że czas mi rozejrzeć się za czymś bardziej treściwym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki krem stosujesz? (Ach, ta ciekawość...).

      Usuń
  7. Sum:y mają dobre kremy pod oczy, nie ma co :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szuflado, jakiś czas temu pisałaś na forum u Ani, że wygrałaś olej Dark Knight. Jesteś z niego zadowolona? Polecasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dark Knight czeka jeszcze na swoją kolej. Teraz kończę Shu Uemurę, mam zaczętą Bielendę,w kolejce ustawił się też olejek DHC. Na pewno go opiszę, ale to trochę potrwa.

      Usuń
    2. No właśnie tak się czaję i nie wiem. Jest tyle możliwości:-) A czy mogłabyś spojrzeć czy on jest oparty na parafinie czy jakimś oleju, bo kopię w necie i składu znaleźć nie mogę.

      Usuń
    3. Na początku składu są PEG-20 Glyceryl Trisostearate i Capric Trigliceride, a potem całe mnóstow wyciągów roślinnych - to chyba dobrze, pomimo groźnie brzmiących nazw?

      Usuń
  9. Dziękuję:-) Chyba nie ma się czego bać.
    Będę czekać na Twój post o Shue.

    OdpowiedzUsuń